Długo przebierała w zacnych kawalerach, nie mogła się zdecydować, więc wybrałam za nią psa doświadczonego w amorach. Miałam go na oku już 4 lata temu dla Riki ale wtedy jeszcze był z niego gówniarz.
Z Fletem, jego właścicielem Adamem oraz przyjacielem Damianem i kumpelą po otoku Weną, wiążą się nasze pierwsze łowieckie wspomnienia. Poznaliśmy się na zebraniu Klubu Posokowca i dostaliśmy z Arkiem zaproszenie do Bań na polowanie i ew. pokaz szukania postrzałków. Skończyło się tak, że spędziliśmy pod Szczecinem prawie tydzień. Rika znalazła swojego pierwszego w życiu postrzałka, a my zobaczyliśmy po raz pierwszy jak wygląda polowanie. Mówiąc dokładnie, trafiliśmy na sierpniową pełnię i byliśmy na polowaniu rano/wieczór/rano/wieczór/rano/wieczór a w dzień spaliśmy

Widziałam też wtedy pracę Weny i Fleta. Oba psy zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wena jako spokojna, bardzo mądra sunia tropiąca dokładnie i skutecznie. Flet jako pies z ogromną pasją, bardzo odważny, niezwykle zdyscyplinowany i zgrany z przewodnikiem. Pracował na tropie mocno i pewnie, znalezionego martwego postrzałka oznajmił a następnie na polecenie Adama, głosząc, zaprowadził nas do tuszy. Pomyśleliśmy wtedy z Arkiem, że takiego psa jak Flet chcielibyśmy mieć i podtrzymujemy to zdanie do dzisiaj.
Damian, Adam - ogromne dzięki dla Was!
Drodzy Koledzy, Koleżanki trzymajcie proszę kciuki za Tośkę

Pozdrawiam
Ewa