Wczoraj około dwudziestej telefon z informacją, jest postrzałek, strzelany na kukurydzisku dzik zrobił woltę po polu po czym wpadł w gęste zarośla, w których przez chwilę słychać było łamanie gałęzi a następnie prawdopodobnie spisał testament i wszystko ucichło. Na zestrzale jest farba płucna, ale tylko na zestrzale, więc nie można dzika w gęstym odszukać.
O siódmej z minutami jesteśmy na miejscu, na zestrzale jest farba, ale raczej ciemna. Nuta krótko nawąchuje zestrzał i idzie prosto do zagajnika, nie wypracowuje wolty, prawdopodobnie dlatego, że dzik wchodzi w zarośla dosyć blisko zestrzału. Po około 20 metrach pojawia się dużo mięśniowej farby jednak im dalej tym jej mniej. Co mnie bardzo zdziwiło to fakt, że Nuta nie jest specjalnie tą farbą zainteresowana, tropi bez animuszu i generalnie nie jest zbytnio skupiona na pracy. Teren bardzo trudny, ponieważ jest to jednostka wojskowa, którą przyroda powoli odzyskuje, w chwili obecnej sukcesja na etapie gęstej szczoty, dużo głogu i tylko miejscami polany wysokiej trawy pozwalają odetchnąć. W takich warunkach robimy około 1,5 km (mierząc to na mapie) jednak dzik kluczy jak jeleń, robiąc pętle i zwroty, tak że wchodzimy na oznaczone już przez nas miejsca, nie natknęliśmy się też na łoże a farby już znikome ilości. Po 2 godzinach muszę kończyć poszukiwania ze względu na rodzinne obowiązki. Ale myślę, że nawet gdybym mógł kontynuować poszukiwania to chyba nie miałyby one większego sensu ???
Teraz się jednak zastanawiam, czy niedokładna praca psa na zasadzie "każesz to szukam ale niezbyt mnie to bawi", świadczy o zmanierowaniu przez ostatnie zbiorówkowe postrzałki, po prostu słabszym dniu, czy może młoda już wie kiedy opłaca się szukać.
No i wreszcie wracając do tytułowego pytania:
KIEDY PRZERWAĆ POSZUKIWANIA ?
W odpowiedziach pomińmy obowiązki rodzinne i zawodowe
