A Co Tam U Waszego......?
Świętego Huberta..
Mimo że to środek tygodnia czwartek to tradycyjnie od kilku lat jak święto to święto. A gdy kandydujący do naszego koła ksiądz obok prac i uczestnictwa w polowaniach wybudował kapliczkę przy wielkim kamieniu stało się to tradycją. Tego dnia odbywa się msza święta przy leśnej kapliczce i jedynie trzy pędzenia.

Bardziej to dzień na spotkanie pokoleń.
Swego czasu było to koło zdominowane przez leśników i niepisanym prawem kaduka przyjmowano jedynie synów córki tychże.
I mamy to taką sytuację.
Są sędziwi panowie wiekowo oscylujący /po do/ osiemdziesiątce.
Spore grono ich potomków pięćdziesięcioro parolatków.
Ale dziś po nowym powiewie w kole połowa to młode pistolety.

Zawsze czekam na to inauguracyjne polowanie.
To jedyne polowanie gdzie już przy ognisku z otwartą gębą można wysłuchać opowieści starych wiarusów i nie tylko o łowach. A ze losy braci leśnej tu na Opolszczyźnie pogmatwane. To jedni od Andersa inni z pod Lenino a jeszcze inni z tam tond /Lenino/jedynie się już wycofywali.

Poranek przywitał zimnym powiewem i mgłami tworzący niepowtarzalny widok budzącego się dnia.
Nocny przymrozek i wschodzące słońce utworzyły fajerwerki niepowtarzalnych blasków.
Gustaw leniwie dokonał porannej ablucji jak by łowy dzisiejsze nie były mu w głowie A i mnie po lekkim śniadanko przy kawce i fajeczce na tarasie zrobiło się jeszcze bardziej świątecznie.
Spakowani,finlandia, boczek na szaszłyki, cebulka, główka czosnku jest. Gustaw w jeepie mości się na siedzeniu no to jedziemy.
Zamykam bramę domostwa i mnie pewnie oświecił ten blask.
A gdzie ta tradycja, prawdziwego łowcy.

Truchtem do domu na górę do sypialni gdzie małżonka dosypiała.
Ponoć zimną łapką za kolano.
A i ambicję na grubego zwierza spore to zgodnie z zasada.
Im wyższy zwierz tym wyżej bierz.
Było Darz Bór i coś w stylu nigdy nie wydoroślejesz.
Jazda żadna, bo mieszkamy z Guciem w środku łowiska.
Ledwo zaparkowałem.
Podchodzi Ci do mnie młody pistolet wyciąga telefon komórkowy i pokazuje mi zdjęcia jednocześnie pyta, choć wie.
To za tym Panie Adamie cały obecny sezon Pan się uganiał.
Zmiana okularów a niech cię miałem go dwa razy.
Byk dwudziestak sporo ponad 10 kg na głowie i będzie złoto.
Oceniałem na te jedenaście lat, ale jednak szeptało mi coś.
Ma góra dziewięć dzierżył przecież siedem łań.
Okazało się, że ma ponad jedenaście.

Po powrocie nie omieszkałem opowiedzieć żonie o tym byku. Oczywiście na własny użytek spuentowałem propos tej porannej dorosłości.
Te siedem łań i że on jeszcze nie wydoroślał uratowało mu życie z mojej ręki.
I dopóki otaczający mnie świat będzie mnie postrzegał jako nie całkiem dorosłego to mi się nic nie stanie.
No i otrzymałem ripostę.
A co ty z tymi siedmioma łaniami byś robił.
No prawda to nigdy nie wiemy, jakie rogi nosimy.
Ale nawet te stare byki zawsze chodź jedną dorodną łanie mają.
Czego wszystkim tu płci męskiej życzę, a i nie omieszkam płci pięknej dodać byk, jaki by nie był to byk?
Wszystkie zaplanowane mioty długie z wyraźnym nastawieniem w Huberta polujemy na jelenie.
Pierwszy miot trzy chmary łań i cztery pojedyncze byki uchodzą w pola na wioskę.
W drugim miocie mam stanowisko na tyle obstawia pięciu strzelców
Wypada mi środkowe.
Naganka rusza i po dłuższej chwili głosy z oddali jelenie do tyłu.
Nie hołduję polowaniom pędzonym na jelenie.
Ale jak moje błędy w ocenie wieku byka sprawiły ten dzisiejszy posmak zazdrości, że ktoś inny tego mego byka pozyskał to pokaz się tu, który.
Złamana gałązka i trzask podszytu zwiastuje król kniei nadchodzi.
Widzę pięknego jednostronnie koronnego dziesiątaka.
Byk zdecydowanie w pierwszej klasie idzie na kulawy sztych przystaje.
Gustaw siedzi przy nodze fafuły mu fruwają warczy kontem oka widzę klasyczną delirkę nie szczeka.
Oj Święty Hubercie jak ten kiler wydoroślał rok temu szkoda wspominać.

Truchtem mija nas na trzydzieści metrów znika.
Jeszcze nie odprowadziliśmy go wzrokiem kolejny delikatny trzask. Jedenaście jeleni same łanie z cielakami defilują przed naszym frontem w miocie.
I oczywiście idą miedzy samochody tam gdzie nikt nie stoi.
Gdzieś na czole strzał i okaże się ,kuna na rozkładzie.
Nie słychać naganki Gucio wstaje i robi jak wyżeł stójkę coś tam jest.
Za świerka jak duch pojawia się byk, oczy wietrzy.
Stare byczysko ósmak.
Startuje w jednym momencie na skraju linii wspaniała wolta.
Kreślę od tyłu jak rzutkę na strzelnicy.
Kropka mija byka ściągam spust.
Zero reakcji jeszcze a z 50 m widzę uchodzącego w pełnym biegu pudło?.
Trąbka rada i starszych i młodszych na miejscu zestrzału i kilka metrów dalej.
Wyrok ewidentne pudło ok. sprawdzimy.
Trzecie pędzenie strzałów mnogo aż po horyzont niesie... dziki.
Jutro sprawdzimy farby kilka kropelek, ale coś tam przysiadło przygarbiło zobaczymy.
Koniec pędzeń zgłaszamy poszukiwanie.
Cała procedura zmiana otoku Gucio szukaj.
Kilka na wąchań i rusza farby ani gram idzie jak po szynach.
Po 100 m prawie zawracamy i kolejne 50 m nadal farby zero i znowu zawracamy kolejne 150 m.
I kręcenie w prawo w lewo Gucio punktuje jest pierwsza farba.... podnosi kufę i zaczyna szczekać.
Nic nie ma przed nami paproć i wysokie jagody.
Sztucer w gotowości i puszczam Gucia 30 m bieg dwa trzy razy szczek i szamotanie.
Ma go dochodzę ostrożnie.
Pierze się sypie z sukni 162 kg byka.
Dzięki Ci Gucio kochany pies uratowałeś tyłek Adama od królestwa pudlarzy.
Byk przyjął lekko za dziesiątkę i uszedł ponad 400 m.

Tradycją jest, że przy pamiątkowej tablicy zapalany jest zawsze, co polowanie znicz.


By dopełnić wszystkich z ceremoniałem spraw, proszę król polowania Gucio i jego kompan Adam.

Na koniec nic chlubnego jednak jabłko od jabłoni nie daleko pada.
Dziadek Ars coś tam olał to wnuk nie może być gorszy.

Pewnie was zbulwersuje takie zachowanie Gucia.
Na konkursie poruta .
Pies znaczy psi psi .
To jest jego i wara pozostałym .
Pozdrawiamy.
Gucio Adam.