Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

pamiętniki klubowiczów

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez lupus23 » 20 lut 2014, o 15:39

Po strzale runął jak piorunem rażony i natychmiast wstał.
Miałem podobny przypadek z rogaczem( strzał życia).
W rujkę na łące kozioł ganiał kozę, biorę w krzyż strzał i kozioł pada w ogniu.
Strzał na jakieś 100 m .
Podchodzę bliżej i siadam z wrażenia leży koza.
Siadłem z 10m od niej i zastanawiam się jak to się stało.
Serce wali jak młot myśli kłębią się w głowie ale trzeba podejść i dobić bo sarna leży z głowa do góry i kiwa nią na boki.
Jak wielkie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem że to rogacz.
Kula utrąciła oba parostki na wysokości róż.
Dokładnie omacałem czerep, czaszka była cała.
Nie dobiłem go, poczekałem aż doszedł do siebie.
Gdy wstał i ruszył do lasu odprowadziłem go jeszcze z 200m.
Na miejscu znalazłem jeden z odstrzelonych parostków.
D.B.
lupus23
 
Posty: 125
Dołączył(a): 20 lut 2014, o 08:07

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Stara Grobla » 20 lut 2014, o 15:40

Tosia zdobywając trzecie CWC spełniła wymogi do uzyskania tytułu Championa Polski. Na tym koniec naszych wystaw w Polsce. Po wystawie w Katowicach jestem zdegustowana.
Teraz będziemy szaleć na konkursach! Młoda jest pełna energii i zapału do pracy.

Tosia i jej siostry niedawno skończyły dwa lata. Muszę z dumą powiedzieć, że wszystkie cztery polują i zapowiada się, że będą z nich świetne posokowce. Tora jest pomocnikiem leśniczego w Ciudad Real. Tea mieszka pod Madrytem i właśnie zaliczyła swój pierwszy konkurs 24h. Tika ma wspaniały myśliwski dom pod Szczecinem. Jest zakochana w łowiectwie Smile

Rika - mama tych potworków - trzyma się świetnie. Wychowuje Tośkę i poszłaby za nią w ogień gdyby była taka potrzeba. Pyszczek jej posiwiał ale pasja łowiecka z roku na rok coraz większa, nie mówiąc o mądrości i pewności siebie. Prawdą jest, że "POSOKOWIEC JAK WINO".
Stara Grobla
 
Posty: 84
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 12:02

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez adam palinski » 20 lut 2014, o 15:42

Swoją drogą nie wiem co jest trudniejsze, staranny dobór reproduktora czy późniejsza selekcja nabywców ??? Grin

Gdyby Teść Gucia wiedział że sobie weźmie taki wrzód na dupę jak ja .
To zapewne Deryl wżeniony by został w inną rodzinę.

Czytam Marcinie i wnioskuję z tekstu.
Podobnie jak my z Guciem do n- tego pokolenia ''sosika '' podglądnąłeś. Dziadkowie z obu stron , matka jak i ojciec - zacne rody posokowców z tropu wziętych ,a nie jak tam tego - jak to fikuśnie nazwałeś '' pustak wystawowy''.

Co się dzieje , co to za tendencja początek roku a tu na innych forach psich podobnie jak Ewunia większość zdegustowanych . Coś podejrzewam ; pewnie spora część tych '' de gust '' zapoznała się z listą ministra Gowina 316 pozycji; tej od uwalniania monopolu na różne specjalności zawodowe A tam znaleźli się sędziowie kynologiczni i sędziowie pracy polowej psów.

Już się boje taka wolna amerykanka . I proszę nie wykrakałem zapewne będą tacy oceniacze że posokowiec oszczekujący trupa w tonacji ef- mol uzyska wyższą ocenę od tego w c- dur. Co do wystaw dostrzegam pewną prawidłowość . Bukmacherzy nie chcą przyjmować zakładów co do kolejności lokat na poszczególnych wystawach . Po upublicznieniu listy 100 na 100 procent wszystko jest wiadome.

Kolejny raz Gucio i ja klaszczemy uszami-Ewuniu decyzja ze wszech miar słuszna .
Widziałem i to nie piszę jako kolejne za lotnictwo w imieniu Gucia - pracę Tosi .
To posoczy-ca która zdominuje i zdetronizuje dotychczasowa stawkę konkursową.
A przy pomyślnym losowaniu mamy obaj z Guciem nadzieje że Ewa jako Diana .
Memoriał z Sosikiem wygrywa w cuglach.

Darz Bór.

Psssss .
Poznana przez Gucia piękność pszeniczna Bergie znad Bałtyku poszukuje Germina .
Donoszę już w 3 R.P . jest do kupienia .
Astro 320/DC40 Bundle
http://www.galeriagps.pl/firm-pol-11936 ... ARMIN.html
Avatar użytkownika
adam palinski
 
Posty: 259
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 10:18

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Stara Grobla » 20 lut 2014, o 15:42

W sobotę Tośka zaliczyła mój ukochany konkurs pracy posokowców w Pilchowicach. Gospodyni Dorota Czaplicka organizowała tę imprezę po raz dziesiąty a dla nas był to czwarty start w tym miejscu.

Co ja mam mówić - uwielbiam Zaporę, uwielbiam jej gospodarzy, gościnną atmosferę, miłośników psów myśliwskich no i pyszne jedzenie.
Zawsze będę gorąco zachęcać wszystkich do udziału zwłaszcza, że ścieżki są zakładane w środowisku, do którego posokowiec został stworzony czyli na stromym, zalesionym, nieprzystępnym zboczu Kleczy.

Stawka posokowców była niezbyt liczna (6 sztuk) ale jakościowo jak się okazało - świetna. Mimo, że psy pracowały w godzinach największego upału a temperatura przekraczała 30 stopni, wszystkie odnalazły dzika i zdobyły dyplomy.

Najlepsza okazała się Babka. Jako oznajmiacz zdobyła 110pkt i wiadomo już było, że wygrała konkurs a tym samym spełniła ostatni warunek do uzyskania tytułu Krajowego Championa Pracy!

AGK Blazer i młodziutka BGS Kora (import ze Słowacji) zrobiły 100/100. Brawo!

Przyjechali również goście z Ukrainy z niebywałej urody hanowerką z niemieckim rodowodem. Poszło jej bardzo dobrze ale jakieś tam punkty się urwały.
Jeśli chodzi o Tośkę to najbardziej martwiłam się odłożeniem bo jak wiadomo jest to typ psa, który ma owsiki w zadku i nie bardzo lubi siedzieć w miejscu. Trenowałyśmy jednak ostatnio bardzo intensywnie i efekty są - odłożenie luzem 4 pkt czyli max Smile

Oczekiwanie na ścieżki nie było długie bo psy oceniały jednocześnie przez dwa zespoły sędziowskie. Czekaliśmy jednak w pełnym słońcu i upał dawał się we znaki. Tosia pracowała jako ostatnia. Oceniał nas sędzia główny - Pan Leszek Siejkowski.

Sunia pięknie odnalazła zestrzał i w ładnym stylu przeszła pierwsze kilkaset metrów, wypracowywała kolejne załamania.( Dla tych, którzy w Pilchowicach nie byli wyjaśnienie - nie ma tam prostych ścieżek przez oddziały podszyte jagodnikiem. Ścieżki układane są tak jak się da iść uwzględniając skały, stromizny, zwalone drzewa, jeżyny i pokrzywy po pas. ) Schody zaczęły się jak zwykle w momencie kiedy suka zaczęła dyszeć - nos wtedy odkleja się od ziemi i zaczyna się wiatr bardziej półgórny niż dolny a praca jest mniej dokładna. Przegapiłyśmy jedno z załamań w dół. Tośka poprowadziła w dół równolegle jakieś 20m od wytyczonej ścieżki a zejście nie było łatwe. Sędzia kazał ją wrócić na trop a to oznaczało wspinaczkę w górę - nie byłam zachwycona. Pot lał się po plecach.

Posadziłam psa, zmoczyłam jej kufę wodą i podłożyłam na trop ale młoda miała problemy z jego podjęciem. Po chwili jednak załapała i doprowadziła do drogi. Trop jej nie przecinał ale prowadził kilka metrów wzdłuż a następnie załamywał się na tę stronę, z której przyszliśmy. Tośka wypracowała to bezbłędnie i po kilkunastu metrach znalazła dzika.

Dziczek spory, dosyć świeży, nie "brzęczący". Raziło tylko po oczach, że miał komplet biegów.... No cóż, typowe na naszych konkursach.

Było to jedyne niedociągnięcie pilchowickiego konkursu ale pisze o nim bo według tego, czego nauczyłam się między innymi od Was Koledzy i co wiem z własnego doświadczenia, robienie z psa wariata poprzez podkładanie mu innego dzika na końcu ścieżki nic dobrego nie wnosi....

Tośka podeszła do delikwenta bez cienia obawy, obwąchała ale specjalnie nie zrobił na niej wrażenia. Sędzia nakazał jej odwołanie i zgodnie z regulaminem, puszczenie znowu z odległości 50m. Młoda odeszła kilka kroków od nas i stanęła z wywalonym jęzorem jakby nie bardzo wiedziała co ma zrobić. Wróciła do mnie i wysłana jeszcze raz poszła do dziczka ale znowu tylko wąchanie i dezorientacja - czego od niej chcą? No cóż, sędzia słusznie dał za zachowanie przy zwierzynie niższą ocenę czyli 2. Pies nie wykonał zadania.

Najśmieszniejsze, że gdy chwilę później Piotrek Airgiallkowy zabrał dzika i dotarł do nas fotograf kwartalnika "Psy Rasy Myśliwskie" by zrobić Tośce "pozowane" zdjęcie przy dziku ta zaczęła czarnucha szarpać i wyrywać mu kudły. "No gdyby tak się zachowała na końcu ścieżki to miałaby maxa". No cóż, trudno, dyplom II stopnia i IV lokata z Pilchowic też nas bardzo cieszy Smile

Bardzo jestem ciekawa Waszych rad co do dalszego szkolenia Tośki.
Dotychczas układałam jej niemal wyłącznie tropy suche z badyla jeleniego. Pracowała na nich po 12-16h i powiem szczerze, że nie mogłam się do jej pracy przyczepić. Na końcu zawsze zabawa badylem, z którego był zakładany trop, prowokowana przez szczekanie na mnie.

Tydzień przed konkursem założyłam trop z biegów dzika i z farby. Problem polegał na tym, że wybrałam dębowy lasek i na kolce butów tropowych (z aeratora do trawników) nabijało się tyle liści, że rapety prawie nie zostawiały odwiatru (jedynie kilka metrów po tym jak je czyściłam a później znowu nic). Farby było za to sporo bo pół litra na 1000 kroków więc 2 razy ponad normę.

Praca - dużo gorsza, nerwowa. Suka pracowała "zygzakami" i choć sama się naprowadzała to jej styl był kiepski. Dla mnie to kolejny dowód na to, że dla posokowca podstawą jest odcisk rapet a farba to rzecz drugorzędna.

Jeszcze jedno spostrzeżenie. Tośka dzięki Adamowi miała okazję pracować na 3 postrzałkach jelenia w tym jedna łania była przy niej dostrzelona. Pracowała również na 2 tropach dzika tuż po pędzeniach (w naszym kole) jednak nieskutecznie. Styl pracy na tropie jelenia i dzika był moim zdaniem podobny i raczej zależny od czasu po postrzale niż gatunku zwierzęcia.

Zachowanie przy tuszy jelenia i dzika leżącej na pokocie jest jednak diametralnie różne. Dzik - no cóż, świnia, obwącha to i owszem ale bez specjalnych podniet. Jeleń natomiast to zupełnie inna sprawa - ciężko ją odciągnąć, chce szarpać, golić a jak się ją przytrzyma to ujada jak szalona.

Powinnam chyba w najbliższym czasie pojechać z nią do zagrody dziczej chociaż nie wiem czy to ma jakikolwiek związek. Tośka w lesie podczas spacerów bez problemu naprowadza nas na zdrowe dziki i wtedy na brak zainteresowania czarnym zwierzem nie mogę narzekać.

Może problem polega na tym, że na treningach pilnuję, żeby trop był zakładany rapetami, które leżą na końcu i przez to Tośka odnajdując innego dzika nie bardzo wie co z tym fantem zrobić?
Jeśli tak to kariery konkursowej nie zrobimy..

Jeszcze zupełnie z innej beczki. Dzisiaj byliśmy z Arkiem na pierwszych zajęciach Kursu dla Kandydatów do PZŁ. Zajęcia z kynologii łowieckiej poprowadził Pan Piotr Błoński i zrobił na nas ogromne wrażenie. Kolega Błoński nie tylko (co oczywiste) ma ogromną wiedzę o psach myśliwskich wszelkich ras, o ich pracy i hodowli ale - co najważniejsze - ta wiedza się z niego dosłownie wylewa. Zainteresował tematem wszystkich kursantów i przypuszczam, że gdyby nie kolejny wykład, mógłby opowiadać nam o psach jeszcze przez kilka godzin.

Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Stara Grobla
 
Posty: 84
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 12:02

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Łukasz Dzierżanowski » 20 lut 2014, o 15:43

Ewa, gratulacje!
W ubiegłym roku z D również przywieźliśmy dyplom II st (zabrakło 1pkt :))
Sędzia, który nas oceniał w Linnem, również obniżył ocenę za zachowanie przy martwej zwierzynie - tam także dzik, który leżał na końcu ścieżki był innym reprezentantem niż rapety, które służyły do założenia tropu. Jednak, kiedy pomocnicy chcieli zabrać te zwłoki, Docent mało ich nie zabił.

Cieszę się, że Maciej zrobił z Blazerem maksa! Dwukrotnie razem startowaliśmy w ubiegłym roku i miał sporo pecha. Wytrwałość została nagrodzona.
Avatar użytkownika
Łukasz Dzierżanowski
 
Posty: 161
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 10:12

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez adam palinski » 20 lut 2014, o 15:43

Miło się czyta takie relacje . Brawo Tosia !!! - Gratulacje dla Ewy. To co napisze pewnie w jakimś stopniu będzie jedynie odpowiedzią na padające tu pytania czy zgłaszane uwagi co do tropów dzika i jego samego na końcu ścieżki. Pisze tu same peany na temat Gustawa jak to pięknie pracuje dochodzi szczeka , goli . Zbliża się termin kolejnego Prudnickiego naszego debiutu . Będąc pełen zachwytu nad pracą Gustawa '' pochód pierwszo majowy '' . Zamierzałem z marszu do takiego konkursu wystartować . Bo nadal prac na naturalnym postrzale nam nie brakuje; choćby dziś rano. Już z końcem kwietnia zaprzyjaźniony posoko - maniak uczestnik wielu konkursów miłośnik alpejczyków zwrócił mi uwagę by przed konkursem potrenować na sztucznie zakładanym tropie . Mimo zastosowania wszelkich reguł /i to parokrotnie / w zakładaniu takiej ścieżki - ostatni raz na warsztatach pracował . Od ponad dwóch tygodni bez zmian. Gustaw odmawia pracy na takiej ścieżce. Na samym zestrzale zaaranżowanym tak jak na naturalnym pełen energii . Odnajduje energicznie rusza i tak jest do maksimum 100m . Po 100 m ostentacyjnie robi siad na tropie odwraca kufę i siedzi . Zachęcony /komenda wytrenowaną ''nos '' rusza / nie podnosząc głowy znad tropu co trochę obraca ją w moim kierunku i kolejny raz siad. Napisze że całym swoim ciałem demonstruje i przemawia do mnie '' nie rób ze mnie wariata''. A to co zrobił w sobotę to szczyt jego nowatorstwa. Puszczony z 200 m do biegów którymi zakładana była ścieżka odnalazł je w mig usiadł obok i zaczął jodłować . Dziś bladym świtem na dystansie 647 m po 9 godzinach odnalazł / jak po szynach/ zgasłego 30 kg dziczka . Z 20 paru metrów przed nim na otoku darł pyska na kilometr a następnie przystąpił do gruntownego golenia. Droga Ewuniu kolego Łukaszu i wszyscy pozostali posoko- maniacy ''aszęsiętu'' w wielu innych tematach a sensownej odpowiedzi na zachowanie Gutka nie znajduję.
Avatar użytkownika
adam palinski
 
Posty: 259
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 10:18

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Rudy » 20 lut 2014, o 15:43

Bardzo dziękuję za wielce interesującą relację i gratuluję.Taki górski Konkurs to prawdziwy wyczyn.
Niezmiernie jestem wdzięczna,za podzielenie się pewnymi trudnościami ujawniającymi się w trakcie szkolenia. To rzadkość. Do tej pory myślałam, że wszyscy mają łatwo i przyjemnie..
Dziękuję.
Rudy
 
Posty: 17
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 23:08

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Marcin Kunikowski » 20 lut 2014, o 15:44

Ewa, gratulacje dla waszego duetu.

Każdy z naszych posoków jest trochę inny i trudno jest znaleźć najlepszą receptę dla wszystkich. Napiszę co ja bym zrobił a raczej czego bym nie robił.

Jak piszesz Tośka nie narzeka na brak pasji łowieckiej, pamiętam też, że bardzo sprawnie "ganiała" za dzikami w zagrodzie. Tak więc wykazuje dużą chęć do podejmowania gonu. A wydaje mi się, że zagroda ma służyć właśnie do sprawdzenia i ewentualnego rozbudzenia w posokowcu umiejętności pójścia w gon za uchodzącym postrzałkiem.
Z drugiej jednak strony takie zbyt częste uganianie się za zdrowymi dzikami może zmanierować młodego posokowca i spowodować, że będzie odpuszczał zimny trop na rzecz pojawiających się po drodze ciepłych tropów dających obietnicę rychłego poganiania sobie "czegoś". Ja w naszym przypadku widzę taką skłonność u Nuty dlatego osobiście darowałbym sobie zagrodę jako antidotum na zachowanie przy martwej zwierzynie.

Z mojego doświadczenia - jeśli na końcu ścieżki leży coś z zamrażarkowych zapasów lub też mocno wychłodzona tusza to zachowanie Nuty opisałbym tak - zapach nie nakręca do szczególnie widowiskowych wyczynów, ale bacznie obserwuje i czeka aż obiekt zacznie się "poruszać" i dopiero wtedy przypuszcza atak". Natomiast jeśli tym obiektem jest coś świeżego (może to być nawet skóra strzelonego dwa dni wcześniej dzika) to wtedy jest doskakiwanie, darcie ściółki łapami warczenie i poszczekiwanie. Oznajmianie w takim przypadku też jest zupełni inne, widać ten błysk w oku jak by mówiła "no chodź tam naprawdę jest coś fajnego".

Nie mamy wpływu na to co znajduje się na końcu konkursowych ścieżek, nie mamy wpływu też na warunki pogodowe w jakich przychodzi nam stawać w konkursowe szranki, a myślę że waszym przypadku miały one decydujące znaczenie. Tośka w taki upał dotarła do końca bardzo zmęczona, znalazła tam tuszę która nawet jeśli nie "brzęcząca" to pewnie co najmniej z tydzień powisiała w chłodni i nie była już czymś szczególnie atrakcyjnym dla posoka, który miał okazje "golić" dostrzelone przy nim sztuki. Tak więc pewnie nie chciało się już jej wygłupiać w taki upał. ;)

Jeszcze raz gratuluję.
Marcin
Avatar użytkownika
Marcin Kunikowski
 
Posty: 103
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 16:42

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Stara Grobla » 20 lut 2014, o 15:45

Dziękuję za porady ;)
Adamie Tośka nie jest aż tak rozpieszczana tropami naturalnymi, żeby znudziły jej się sztuczne ścieżki aczkolwiek idąc za postrzałkiem pracuje o niebo lepiej. Właściwie nie ma się czemu dziwić, zostawia on nieporównywalnie silniejszy odwiatr niż dwie (a często jedna) rozmrożone, roczne biegi..

Dzisiaj miła niespodzianka. Znajomy ofiarował nam skórę dzika strzelonego w nocy. Skórka rewelacyjna, pachnąca, z głową... Przeciągnęliśmy ją Tośce 200m i zaraz na gorąco puściłam ją, będąc ciekawa tylko reakcji na znalezisko.

Młoda jak po sznurku, pędem poprowadziła do końca włóczki i przed skórą zatrzymała się jak wryta, zjeżyła, podeszła ostrożnie i dawaj golić, szarpać, tarmosić, cieszyć się jak opętana :) Odzyskałam nadzieję :)

Skórka w chłodni, jutro biegami tego dzika założę długą ścieżkę a za dwa dni potrenujemy na niej pracę oznajmiacza.

Marcinie w jaki sposób Nuta pokazuje Ci, że znalazła "postrzałka" na konkursach?

Pozdrawiam
Ewa
Stara Grobla
 
Posty: 84
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 12:02

Re: Jak to Tosia pozazdrościła Guciowi...

Postprzez Mariola » 20 lut 2014, o 15:46

Ewciu,wielkie gratulacje :) Tosia idzie tropem mamy :) Świetny opis i emocje :) To zachowanie przy martwej zwierzynie to normalka,przecież nasze psy są w tej kwestii o wiele mądrzejsze od nas.Po co szarpać coś co już się na pewno nie rusza.Uważam że jeśli pies zainteresuje się,powącha tuszę to wystarczy.A co do oznajmiania,tylko raz nie wiedziałam że Gazda znalazł,na konkursie w Wejsunach .Potem już po jego pysku i oczach rozpoznawałam dobrze wykonaną pracę,a on sam stawał z mojej prawej strony i czekał na sygnał idź ,pokaż.Uważam że sztuczki których uczymy psy są zbędne.Dobry przewodnik wie czy pies znalazł a sędziemu łatwo to można udowodnić dochodząc z psem do tuszy :) Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia w Piotrkowie
Mariola
 
Posty: 24
Dołączył(a): 19 lut 2014, o 17:28

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Blogi klubowiczów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron