przez lupus23 » 20 lut 2014, o 08:15
Witam.
Wieczorem dzik strzelany na jelita, jest farba, treść żołądka, myśliwi ruszają za nim z psem, ganiają za nim po lesie, w końcu pies odpuszcza.Z rana sprawdzam zestrzał, na 50m jest farba trochę tłuszczu, trochę treści .Młody posok idzie 250m do pierwszego łoża (jest trochę farby) w miarę dobrze, dalej nie można go kontrolować brak farby.Chyba trafia na świeże tropy bo zaczyna się ekscytować i mocno prze do przodu, cofamy się do łoża to samo, rezygnujemy.
Praca dla doświadczonego posokowca, może gdyby po dokładnej analizie zestrzału nie ruszali za nim,ale każdy młody myśliwy chce dopaść zwierza jak najszybciej.
Wracając do Kamy 10 lat temu w słynną datę 11.09. wybraliśmy się na byka, przecież trwa rykowisko. Po 14 jesteśmy w lesie i jadąc przez obwód słyszę: stawaj jest kapitalny byk. Szybko z auta, kolega przez lornetkę ocenia byka (a ma duże doświadczenie), ja szykuję szybko broń, podpórkę, zamykam auto, pies do nogi i podskakujemy.
Byk ma tylko jedną łanię z cielakiem i powoli poruszają się zboczem w luce między drzewami. Byk daje blat, strzał, wszystko znika, a byk leży z 50 m dalej, gdzie pies trochę go oszczekuje. Koniec polowania, klucz od samochodu zatrzaśnięty w środku itd. itd. W końcu wracamy, siadamy by uczcić sukces, włączamy telewizor a tam drugi samolot wali w dwie wieże, szok.
A byk dla upamiętnienia tego dnia nazwany Bin Laden.
p.s. Czy też nazywacie swoje byki?
D.B.